Przeglądarka nie może chronić źródła czcionek. Po otrzymaniu informacji przez przeglądarkę, możesz bezpiecznie założyć, że użytkownik będzie miał pełny dostęp do tego, co wyślesz.
W ten sposób problem z utrzymaniem czcionek jest zabezpieczony na poziomie prawnym (poprzez wybór czcionek umożliwiających osadzanie czcionek) lub poprzez schematy zaciemniania po stronie serwera. Na przykład, patrz na czcionek osadzonych przez TypeKit:
@font-face {
font-family:"rosewood-std-fill-1";
src:url(data:font/opentype;base64,d09GRgABAAAAAEa4ABMAAAAA2XwA.....);
font-style:normal;
font-weight:400;
}
Czcionka mieszaniem w procesie kodowania base64. Dodatkowo czcionka jest podzielona na dwie części, a liczba glifów jest ograniczona tylko do tych wymaganych przez witrynę.
Z drugiej strony, patrząc na zestawy czcionek FontSquirrel i Google Font API @font-face
, widać, że faktyczne źródło czcionki jest wysyłane do użytkownika - nie jest wymagane zaciemnianie. Dodatkowo właściciele czcionki może żądać jakiejś formy przyznawania, takich jak
Jeśli czcionka jest za darmo czcionki ($ 0,00 opłata licencyjna), można użyć tej czcionki do osadzania czcionek w twarz, ale tylko wtedy, gdy cię umieścić link do www.exljbris.nl na swojej stronie i/lub umieścić ten anons
/* A font by Jos Buivenga (exljbris) -> www.exljbris.com */
w pliku CSS jak najbliżej na kawałek kodu, który deklaruje osadzanie font-face tego czcionka.
widoczna w this license. Dlatego z tego wszystkiego możemy spokojnie wywnioskować, że problem bezpieczeństwa fontów nie występuje po stronie klienta, ale raczej spada na ramię programisty, więc przeglądarki nie mogą i nie robią nic, aby powstrzymać użytkowników przed dostępem do tych czcionek.
Co masz na myśli przedstawiając go? –
Całkiem dobrze, właściwie. –
@Ian Devlin Przez "ekspozycję" mam na myśli pozwolenie na używanie przez inne programy. – hitautodestruct